Filip:
Chwyciłem miękkie ręczniki od przyjaciela i migiem otuliłem jednym
Natalię. Na jej delikatnej buzi pojawiły się mocno różowe rumieńce, dodawały
jej uroku. Jej wzrok cały czas błądził po salonie unikając mojego, spojrzałem,
więc na Maćka, który zapatrzony był na dziewczynę.
- O czym tak myślisz?- Wzdrygnął się na moje słowa.
- Nic istotnego. Chodźcie pokaże wam wasz pokój. Niestety mam
tylko jeden wolny, ale to chyba nie problem? – Puścił oczko. Spojrzałem na Natalie
jej twarz była wydarta z emocji, pewnie, dlatego, że dowiedziała się o tym co
zrobił jej ojciec. Doskonale wiedziałem, co czuje, przecież sam przyłapałem
swoją matkę gdy całowała się z Mariuszem podczas gdy mój tata był w pracy.
Gdyby nie odwołano mi dwóch ostatnich lekcji do dzisiaj bym był niczego
nieświadomy. Przypomniała mi się ta noc gdy poznałem Nat, wróciłem do domu
późnym wieczorem od znajomych, miałem ochotę rzucić się na łóżko i wtopić w
miękkie poduszki. Przekręciłem kluczyk w zamku i delikatnie uchyliłem drzwi
wejściowe nie chcąc budzić mamy [tata akurat leżał w szpitalu… w zasadzie to
nadal leży, ponieważ dorwało go zapalenie płuc]. Zobaczyłem, że w salonie są
pozapalne świeczki, pierwsza rzeczą, która nasunęła mi się na myśl było to, że
kobieta martwiła się i nie mogła zasnąć, więc czekała na mnie. Stałem wryty w
ziemię gdy zobaczyłem, że ON znowu jest w naszym domu a moja matka znowu się do
niego zbliżyła. Kilka sekund później zostałem wypchnięty na taras, a do moich
uszu doszedł błagalny głos kobiety. Po prostu chciała się mnie pozbyć, w ogóle
się ze mną nie liczyła… ani z moim ojcem. Ogarnęła mnie złość, nienawidziłem
jej, chciałem stamtąd uciec i nie wracać. Tak też zrobiłem, nawet nie
wiedziałem gdzie idę… po prostu szedłem przed siebie, a w mojej głowie bitwę
toczyło tysiące myśli - co dalej? Z tego transu ocknąłem się dopiero gdy
wpadłem na coś szklanego? Nie wiedziałem gdzie jestem i skąd się tu wziąłem
dopóki z domu nie wyszła dziewczyna, która mi pomogła. Bardzo mi zaimponowała
przecież mogłem być złodziejem, mordercą, ona mnie kompletnie nie znała, a
ugościła jak rodzinę. Nawet nie zauważyłem kiedy siedziałem na łóżku w pokoju
Maćka.
- Coś się stało? – Spytała zmartwiona. Chyba byłem zbyt skupiony
na moich myślach.
- Nie powinno cię to
interesować. – Powiedziałem zimno i oschle. Dziewczynie chyba... na pewno
zrobiło się przykro. Boże, co ja robię? Nie powinienem przelewać mojej złości
na nią, dzisiaj już jej tego starczyło. Nie chciałem tego powiedzieć, czemu ja
zawsze coś palnę a dopiero potem nad tym pomyśle? Skarciłem się za to w głowię.
Powinienem teraz być dla niej wsparciem, a nie jakimś dupkiem. Może się wydawać,
że nic takiego nie powiedziałem, ale zaczynało mi zależeć na niej i nie chciałem
jej zrazić do siebie.
- Przepra… - Nawet nie dokończyłem, bo Natalia już zdążyła wyjść z
pokoju udając się w stronę łazienki.
- Idiota. – Powiedziałem sam do siebie, a po chwili zobaczyłem
dziewczynę stającą w progu.
- Za co? Przecież nic się nie stało. – Posłała mi uroczy uśmiech. –
Zaraz wracam. – Po chwili dodała zagłębiając się w ciemny korytarz. Korzystając
z chwili przebrałem się i opadłem bez sił na łóżko, nie chciałem więcej myśleć
o mojej rodzinie, jak na razie chciałem koncentrować moje myśli na Natalii.
Natalia:
Nie wiedziałam co sądzić o dzisiejszym dniu. Szczęście w nieszczęściu?
Dowiedziałam się okrutnej prawdy, która bardzo mnie bolała, ale czuje, że to
zdarzenie z Filipem zbliżyło nas trochę do siebie. Tylko, o co znowu chodziło
chłopakowi? Nie pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem, ale nie
chciałam tego drążyć. Wiem, że jest mu trudno, mi też, więc, po co nam więcej
zmartwień? Może… jestem zbyt natrętna? Ta myśl znowu zawitała w mojej głowie.
Wyszłam spod prysznica i włożyłam za dużą bluzkę pożyczoną od Maćka. Co do tego
chłopaka miałam mieszane myśli. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób nas
ugościł u siebie, ale gdy siedzieliśmy w salonie to czułam jak rozbierał mnie
wzrokiem.
- Czasem za dużo myślę. – Pomyślałam.
Z nadgarstka zdjęłam gumkę do włosów, a następnie spięłam włosy w
luźnego koka po czym udałam się do pokoju. Drzwi były lekko uchylone. Po cichu
wchodząc do pomieszczenie zobaczyłam Filipa słodko wtulonego w poduszkę.
Zaśmiałam się cicho pod nosem żeby przypadkiem go nie obudzić. Już miałam kłaść
się obok kiedy do mojej głowy znowu przypłynęła TA myśl… „Nie chcę być natrętna”.
Postanowiłam, że położę się na fotelu, który stał w prawym kącie pokoju.
Nachyliłam się nad Filipem żeby sięgnąć po koc leżący za jego głową. Wzięłam go
i już schodziłam z łóżka kiedy poczułam ciepłą dłoń chłopaka łapiącą mnie za
dłoń. Poczułam przyjemny dreszcz przechodzący przez moje ciało.
- Gdzie się wybierasz? - Powiedział lekko zaspanym głosem... słodkim głosem.
- No spać. – Wywołałam u siebie sztuczny śmiech, ponieważ nie
chciałam pokazać swojego zawstydzenia.
Wstałam, zgasiłam światło, „położyłam” się w fotelu i okryłam mięciutkim
kocem.
- Żartujesz prawda? – Powiedział całkiem poważnie chociaż sytuacja
go rozśmieszyła.
- No nie… - Nawet nie zauważyłam chłopaka stojącego przede mną.
Nie czekając na to co powiem wyciągnął ręce w moją stronę. Poczułam jak jego
delikatne dłonie oplatają moje ciało, z łatwością mnie podniósł i przeniósł na
łóżko. Położył się obok mnie.
- Myślałaś, że pozwolę ci spędzić noc na fotelu? – Uśmiechnął się do
mnie, aż poczułam ciepło bijące od niego. Nagle moje myśli obróciły się o 180
stopni. Teraz chciałam tylko go przytulić, nie zastanawiając się dłużej
wtuliłam się w jego tors. Miałam lekko dość dzisiejszego dnia, to czego się
dzisiaj dowiedziałam na pewno zmieni moje życie. Niespodziewanie po moim
policzku spłynęła zabłąkana łza, którą bardzo szybko otarł chłopak. Leżeliśmy w
ciszy, ale nie była to krępująca cisza… po dzisiejszym dniu potrzebowałam czegoś
takiego. Nagle leżałam na plecach. Zobaczyłam, że chłopak leży nade mną trzymając swoje dłonie między moją głową, przez moje ciało znowu przeszedł ten dreszcz, a na policzkach zrobiły mi się rumieńce... był coraz bliżej mnie.
✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿