3/11/2015

V ROZDZIAŁ

"- Co jest?- zapytał pomagając ściągnąć mi jego kurtkę.
- Co jeśli burza nie minie?
- Będziecie zmuszeni zostać tu na noc.- Wtrącił się Maciek podając nam ręczniki i koce.- Rozgośćcie się moi drodzy."



Filip:
Chwyciłem miękkie ręczniki od przyjaciela i migiem otuliłem jednym Natalię. Na jej delikatnej buzi pojawiły się mocno różowe rumieńce, dodawały jej uroku. Jej wzrok cały czas błądził po salonie unikając mojego, spojrzałem, więc na Maćka, który zapatrzony był na dziewczynę.
- O czym tak myślisz?- Wzdrygnął się na moje słowa.
- Nic istotnego. Chodźcie pokaże wam wasz pokój. Niestety mam tylko jeden wolny, ale to chyba nie problem? – Puścił oczko. Spojrzałem na Natalie jej twarz była wydarta z emocji, pewnie, dlatego, że dowiedziała się o tym co zrobił jej ojciec. Doskonale wiedziałem, co czuje, przecież sam przyłapałem swoją matkę gdy całowała się z Mariuszem podczas gdy mój tata był w pracy. Gdyby nie odwołano mi dwóch ostatnich lekcji do dzisiaj bym był niczego nieświadomy. Przypomniała mi się ta noc gdy poznałem Nat, wróciłem do domu późnym wieczorem od znajomych, miałem ochotę rzucić się na łóżko i wtopić w miękkie poduszki. Przekręciłem kluczyk w zamku i delikatnie uchyliłem drzwi wejściowe nie chcąc budzić mamy [tata akurat leżał w szpitalu… w zasadzie to nadal leży, ponieważ dorwało go zapalenie płuc]. Zobaczyłem, że w salonie są pozapalne świeczki, pierwsza rzeczą, która nasunęła mi się na myśl było to, że kobieta martwiła się i nie mogła zasnąć, więc czekała na mnie. Stałem wryty w ziemię gdy zobaczyłem, że ON znowu jest w naszym domu a moja matka znowu się do niego zbliżyła. Kilka sekund później zostałem wypchnięty na taras, a do moich uszu doszedł błagalny głos kobiety. Po prostu chciała się mnie pozbyć, w ogóle się ze mną nie liczyła… ani z moim ojcem. Ogarnęła mnie złość, nienawidziłem jej, chciałem stamtąd uciec i nie wracać. Tak też zrobiłem, nawet nie wiedziałem gdzie idę… po prostu szedłem przed siebie, a w mojej głowie bitwę toczyło tysiące myśli - co dalej? Z tego transu ocknąłem się dopiero gdy wpadłem na coś szklanego? Nie wiedziałem gdzie jestem i skąd się tu wziąłem dopóki z domu nie wyszła dziewczyna, która mi pomogła. Bardzo mi zaimponowała przecież mogłem być złodziejem, mordercą, ona mnie kompletnie nie znała, a ugościła jak rodzinę. Nawet nie zauważyłem kiedy siedziałem na łóżku w pokoju Maćka.
- Coś się stało? – Spytała zmartwiona. Chyba byłem zbyt skupiony na moich myślach.
-  Nie powinno cię to interesować. – Powiedziałem zimno i oschle. Dziewczynie chyba... na pewno zrobiło się przykro. Boże, co ja robię? Nie powinienem przelewać mojej złości na nią, dzisiaj już jej tego starczyło. Nie chciałem tego powiedzieć, czemu ja zawsze coś palnę a dopiero potem nad tym pomyśle? Skarciłem się za to w głowię. Powinienem teraz być dla niej wsparciem, a nie jakimś dupkiem. Może się wydawać, że nic takiego nie powiedziałem, ale zaczynało mi zależeć na niej i nie chciałem jej zrazić do siebie.
- Przepra… - Nawet nie dokończyłem, bo Natalia już zdążyła wyjść z pokoju udając się w stronę łazienki.
- Idiota. – Powiedziałem sam do siebie, a po chwili zobaczyłem dziewczynę stającą w progu.
- Za co? Przecież nic się nie stało. – Posłała mi uroczy uśmiech. – Zaraz wracam. – Po chwili dodała zagłębiając się w ciemny korytarz. Korzystając z chwili przebrałem się i opadłem bez sił na łóżko, nie chciałem więcej myśleć o mojej rodzinie, jak na razie chciałem koncentrować moje myśli na Natalii.

Natalia:
Nie wiedziałam co sądzić o dzisiejszym dniu. Szczęście w nieszczęściu? Dowiedziałam się okrutnej prawdy, która bardzo mnie bolała, ale czuje, że to zdarzenie z Filipem zbliżyło nas trochę do siebie. Tylko, o co znowu chodziło chłopakowi? Nie pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem, ale nie chciałam tego drążyć. Wiem, że jest mu trudno, mi też, więc, po co nam więcej zmartwień? Może… jestem zbyt natrętna? Ta myśl znowu zawitała w mojej głowie. Wyszłam spod prysznica i włożyłam za dużą bluzkę pożyczoną od Maćka. Co do tego chłopaka miałam mieszane myśli. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób nas ugościł u siebie, ale gdy siedzieliśmy w salonie to czułam jak rozbierał mnie wzrokiem.
- Czasem za dużo myślę. – Pomyślałam.
Z nadgarstka zdjęłam gumkę do włosów, a następnie spięłam włosy w luźnego koka po czym udałam się do pokoju. Drzwi były lekko uchylone. Po cichu wchodząc do pomieszczenie zobaczyłam Filipa słodko wtulonego w poduszkę. Zaśmiałam się cicho pod nosem żeby przypadkiem go nie obudzić. Już miałam kłaść się obok kiedy do mojej głowy znowu przypłynęła TA myśl… „Nie chcę być natrętna”. Postanowiłam, że położę się na fotelu, który stał w prawym kącie pokoju. Nachyliłam się nad Filipem żeby sięgnąć po koc leżący za jego głową. Wzięłam go i już schodziłam z łóżka kiedy poczułam ciepłą dłoń chłopaka łapiącą mnie za dłoń. Poczułam przyjemny dreszcz przechodzący przez moje ciało.
- Gdzie się wybierasz? - Powiedział lekko zaspanym głosem... słodkim głosem.
- No spać. – Wywołałam u siebie sztuczny śmiech, ponieważ nie chciałam pokazać swojego zawstydzenia.
Wstałam, zgasiłam światło, „położyłam” się w fotelu i okryłam mięciutkim kocem.
- Żartujesz prawda? – Powiedział całkiem poważnie chociaż sytuacja go rozśmieszyła.
- No nie… - Nawet nie zauważyłam chłopaka stojącego przede mną. Nie czekając na to co powiem wyciągnął ręce w moją stronę. Poczułam jak jego delikatne dłonie oplatają moje ciało, z łatwością mnie podniósł i przeniósł na łóżko. Położył się obok mnie.
- Myślałaś, że pozwolę ci spędzić noc na fotelu? – Uśmiechnął się do mnie, aż poczułam ciepło bijące od niego. Nagle moje myśli obróciły się o 180 stopni. Teraz chciałam tylko go przytulić, nie zastanawiając się dłużej wtuliłam się w jego tors. Miałam lekko dość dzisiejszego dnia, to czego się dzisiaj dowiedziałam na pewno zmieni moje życie. Niespodziewanie po moim policzku spłynęła zabłąkana łza, którą bardzo szybko otarł chłopak. Leżeliśmy w ciszy, ale nie była to krępująca cisza… po dzisiejszym dniu potrzebowałam czegoś takiego. Nagle leżałam na plecach. Zobaczyłam, że chłopak leży nade mną trzymając swoje dłonie między moją głową, przez moje ciało znowu przeszedł ten dreszcz, a na policzkach zrobiły mi się rumieńce... był coraz bliżej mnie. 

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Z góry chciałam przeprosić, że tak długo nie było rozdziału ale nie miałam weny + sporo obowiązków związanych ze szkołą :c

Wiem też, że rozdziały nie są jakoś długie ale mam nadzieje, że starczają i się podobają.

Dziękuje za 4K wyświetleń!♥

Jak macie jakiekolwiek pytania to kierować się tu (oby dwie odpowiadamy sobie nawzajem więc nie ma różnicy gdzie)

www.ask.fm/mrrrucze 

www.ask.fm/bubbleteaxz i przypominam że Autorki bloga są dwie:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz